Emma Pawłowska – „GÓRY DYNARSKIE”

“Góry Dynarskie”

Mało popularny, piekielnie gorący, wymagający logistycznie i psychicznie, trudny nawigacyjnie – Via Dinarica to szlak długodystansowy, którego zagwozdki można by długo wymieniać.

Niemal tak długo jak szlakiem się wędruje, a niektórym zajmuje to w porywach 2,5 miesiąca. Przejście 1250 kilometrów przez najdziksze europejskie pasmo górskie nie może jednak trwać krótko.

Przejście Via Dinarica można by zamknąć w kilku imponujących liczbach, które bez wątpienia przyciągnęłyby wielu słuchaczy. Niektórzy dzięki nim, byliby już w stanie wyobrazić siebie samych kroczących przez Góry Dynarskie. Wierzcie mi jednak – żadne dane dotyczące kilometrażu, przewyższeń czy średniej temperatury, nie oddałyby tego, co potrafi zaserwować wędrowcom szlak przez najdziksze europejskie góry.

Via Dinarica – odstająca pod kątem popularności wobec Łuku Karpat czy Via Alpiny, przyciąga w ciągu roku kilku, czasem nawet kilkunastu thru-hikkerów. Większość z nich mija się na szlaku zadając sobie wzajemnie to samo pytanie, które po powrocie padnie z ust niemal wszystkich naszych bliskich i znajomych: „Skąd ty w ogóle wytrzasnęłaś ten szlak?”

Sam do mnie przyszedł. Obiecywał, że będzie dziki, różnorodny, momentami diabelnie trudny, ale też przyjemny. Pozwalający na spokojną, odprężającą wręcz wędrówkę przez ciągnące się kilometrami lasy i połoniny. Wspominał, że czasem kiepsko u niego z oznaczeniem i w miarę dobra orientacja w terenie może pomóc aniżeli zaszkodzić. Zachwalał, że aniołów na trasie spotkam więcej niż w niebie, i że Trial Angels są na Bałkanach specyficzni i wyjątkowi. Na koniec, na jednym wydechu wyrecytował standardowe zagrożenia na szlaku, wśród których znalazły się m.in. psy pasterskie przeplatane dzikimi hordami psów wiejskich, pola minowe, upały czy problemy z zaopatrzeniem i wodą. I choć wszystkie z tych zagrożeń to najprawdziwsza prawda, z którą prędzej czy później przyjdzie ci stanąć twarzą w twarz, szybko o nich zapomnisz.

Via Dinarica bowiem to niewyrażone w słowach piękno. Piękno dziesiątek wschodów i zachodów słońca, które wymagają jedynie odsunięcia klapy od namiotu. Piękno rozległych i niewiarygodnie pachnących lasów, których naturalni mieszkańcy obserwują cię uważnie, a ty uważnie obserwujesz ich każdego dnia. Piękno ludzkiej życzliwości i bałkańskiej gościnności, o której co prawda żadnych przysłów nie znam, ale której namacalności doświadczam. Piękno długiej samotności, oderwanej od powiadomień aplikacji i głupkowatych newsów z social mediów.

Chcesz się w nim zatracić? Przyjdź i posłuchaj o mojej dwumiesięcznej wędrówce przez góry Bałkanów, bo kto wie – może za rok sam ruszysz, by przeżyć na własnej skórze przygodę życia?

Skip to content